Stacja 10

JEZUS DO NAGA ODARTY

Bóg od tego cierpienia
Niepodobny do bożego stworzenia

Plecy jak połamane
Rana zakrywa ranę
Twarz nieboska - jak sina ziemia

Trzeba Go odziać na obrazach naszych
W srebrne sukienki
Bo straszy

W pieśni o Bożej męce
Ale tylko rzewne i miękkie

- Rany boskie. Zakryjcie to Ciało
Żeby tak po ludzku nie śmierdziało

Ciało Chrystusa ikonograficznie łączy się z przypowieścią o jawnogrzesznicy i ciskaniu kamienia przez tych, co są bez grzechu. "Grzech" Chrystusa, to Jego człowieczeństwo, czyli Ciało - Boże Ciało. My jednak postrzegamy je jako białe Ciało w złotej monstrancji, adorowane wśród bicia dzwonów, w ceremonialnej procesji. Przed tym Ciałem, zamiast kamieni, rzucamy płatki róż, nie widząc upokarzającej nagości Ciała Syna Bożego, Tymczasem: "Ciało Chrystusa wyraża miłość Ojca. To Ciało obnażone pełni wolę Syna i wolę Ojca".(Kard. K. Wojtyła, Rekolekcje w Watykanie 1976 r.) "Ja zawsze czynię to, co się Jemu (Ojcu) podoba". (J,8,29)


Stacja 11

JEZUS DO KRZYŻA PRZYBITY / MODLITWA MIEJSKA

Ach, Chryste z niebios wychwalony
Co podtrzymujesz nasze domy
I nasze życie także krzywe
Bolą Cię krzyże

Taki ugięty od wiecznego
Do śmiertelnego? Nawet Bóg
Ledwo wytrzyma. Gdyby mógł
Odgiąłby się od krzyża swego

Ale nie może. Bo ma dłonie
Przybite tam gdzie my żyjemy
I chce od złego nas osłonić
A my nie wiemy... Czy też chcemy?

A rany Boskie... Kto je widzi?
Dla naszych oczu to nie rana

Tylko asfaltu łza wylana
W pęknięciu co przez miasto idzie

Przybicie do krzyża, chociaż brak oprawców. Chrystus sam kładzie się na krzyżu, "przygwożdżony" do niego ludzkim bólem, męczeństwem ofiar, co cierpiały i umarły w więzieniach, obozach i łagrach, za Boga i Ojczyznę. Pamięć o nich to symbole Polskiej Drogi wiodącej do naszego Zmartwychwstania. Wagon - pomnik Pomordowanych na Wschodzie - i samochód - "pomnik" męczeństwa ks. Popiełuszki. Zwieńcza je Stacja - Pomnik Krzyżowanego Chrystusa, gdzie nie ma dumy męczeństwa, lecz ludzki ból i strach. "Przebodli ręce i nogi moje, policzyli wszystkie kości moje". (Ps,22(21)-17,18)


Stacja 12

JEZUS NA KRZYŻU UMIERA

My, mali ludzie cośmy do ostatka
Stojąc u krzyża na cuda czekali
Cośmy uciekli, głowy pochowali
I każdy sobie gębę ręką zatkał
Już nie będziemy o cudach gadali

My, mali ludzie cośmy do ostatka...

My, mali ludzie w strachu czekający
Że przyjdą także po nas i na krzyż przybiją
Uciekaliśmy od kobiet płaczących
Zapomnieliśmy Jana wraz z Maryją
Bo się nam powróz zacisnął pod szyją

My, mali ludzie w strachu czekający

My, mali ludzie cośmy uwierzyli
Że Ty przemienisz biedę w chleb i wino
Zobaczyliśmy Twoje ciało sine
Zamiast zwycięstwa octu się napili

My, mali ludzie cośmy uwierzyli

Jak ciemno, mroźno jest przy Twoim grobie
A dla nas domy jak groby stawiają
Ty leżysz martwy kiedy nas ścigają
I gdzie Twe wino i chleb nie odpowiesz
Kiedy uczniowie właśnie Cię zdradzają
Jak ciemno, głucho jest przy Twoim grobie
Ach, każdy się przemieniał innych dotykając
I zasiedliśmy jak dzieci spłoszone
Do spóźnionej wieczerzy
w betonowych domach

Bo On był
Czekał w każdym - kiedy to poznamy
Że jest w twarzach przyjaciół,
z którymi czekamy

Consumatum est. Wypełniło się. Kiedy Jezus woła z krzyża: "Eli, Eli lema sabachthani" (Mt,27,46), jest najbliżej współczesnego człowieka przez swoje zagubienie i zwątpienie. W swoim "bluźnierczym" apogeum osamotnienia i umierania staje najbliżej nas, zniżając swoje Bóstwo do ludzkiej nędzy i słabości. Przez to właśnie chwila śmierci Ciała Chrystusowego rozmnożyła i wyzwoliła krzyże na całej Ziemi, a ludzkość zrozumiała, że idąc za Chrystusem, trzeba umierać, żeby żyć.
"Człowiek, który patrzy na te ramiona, może pomyśleć, że z najwyższym wysiłkiem ogarniają one człowieka i świat. Ogarniają! Oto człowiek. Oto sam Bóg". (Kard. K. Wojtyła, Rekolekcje w Watykanie 1976 r.) "Bo w nim żyjemy, ruszamy się i jesteśmy". (Dz,17,28). Również i nasz naród rodzi naśladowców Chrystusa i podażą za Nim w bólu Jego Matki, Królowej Korony Polskiej. Cały Jej.